Witajcie,
Ostatnie dwa posty to inspiracje z sieci, czas więc zajrzeć do nas do domu. Niestety światło nie jest najlepsze , bo w Łodzi wciąż szaro i ciemno. Brak słońca zaczyna doskwierać, stąd też pewnie pojawiły się żółte akcenty i miętowa świeżość.
Od dziś mamy ferie, więc szykuję się na wiele chwil odpoczynku przy dobrej herbatce z moimi ulubionymi dodatkami. Od kilku tygodni piję wodę z cytryną. Walory zdrowotne tego napoju są ponoć ogromne . Biorę to pod uwagę, jednak jest to niezastąpiony napój podczas ćwiczeń....tak, tak, nadal wyginam śmiało ciało....wręcz coraz śmielej, rzekłabym:-)
Moja zioła jak zwykle zasadzone w puszce. Już się nie mogę doczekać mojej ziołowej plantacji. Wiosno czekam...
I kuchenny kącik w całej okazałości. Czy Wy też tak macie , ze dość często przestawiacie przydasie i inne kuchenne akcesoria. Ja już od wczorajszego wieczora kombinowałam co by tu pozmieniać i dziś rano wstałam wcześnie i pobuszwałam po moim królestwie. Chłopaki jeszcze spali, zrobiłam sobie kawkę i zaczęłam porządki. Miałam święty spokój:-)
Cebulki hiacyntów, które przeleżały rok w komórce, powoli zaczynają kwitnąć. Obawiam się jednak, ze nie wszystkie. Podobno trzeba je było przemrozić, no ale jak, jak mrozu nie było:-)
Przede mną wolne dni, więc planuje zakupy kwiatowe, aby przez całe ferie było pięknie, wiosennie i pachnąco. Nie wyjeżdzamy nigdzie w tym roku, mam więc zamiar umilić sobie ten domowy czas.
A to nasza dzisiejsza kolacyjka. Home made bread i sałatka (kapusta pekińska, kukurydza, niteczki selera ze słoiczka, jajka i prażony sezam)
Nie ma to jak gorący chlebek z chrupiącą skórką. Przepisów jest wiele, Nasz to efekt końcowy wielu prób. Każda z Was , która piecze chleb ma już swój sprawdzony rytuał, tajemnicze składniki i sztuczki kulinarne, które sprawiają , że pieczywo jest wyjątkowe i DOMOWE.
Witam nowe obserwatorki i dziękuję za wszystkie miłe słowa w komentarzach i maile.Każda nowa znajomość wnosi wiele ciekawych pomysłów i inspiracji. Miłego wieczoru.
Biała ceramiczna deska tu
biała miseczka mała tu
butelka na mleko tu
koszyk druciany tu
Bardzo mnie się podoba, zwłaszcza uporządkowanie oliwy, octu- zazdroszczę takiej skrzynki, sama szukam podobnej :) Pozdrawiam ciepło!:)
OdpowiedzUsuńmi też odpowiada taki porządek, pozdrowionka:-)
UsuńBardzo mi się podobają drewniane akcenty w kuchni, sama kolekcjonuję...pasują zawsze;)
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu Małgosiu;)
Justynko Tobie również spokojnego i miłego weekendu
UsuńJestem pod wrażeniem zdjęć; )
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie:-)
UsuńU mnie też ferie i mgła jak diabli :)
OdpowiedzUsuńnie ma to jak zimowa aura!!!
UsuńUwielbiam kiedy blogerki piszą o własnych domach , o drobnych i większych zmianach...Śledzę te blogi i obserwuję każdą nową zmianę. U Ciebie jak zwykle pięknie:))
OdpowiedzUsuńDzięki:-)) małe zmiany są jak drobne zakupy. Zawsze przysparzają nam radość.
UsuńU mnie hiacynty kwitną, jeszcze nie wszystkie ale mam nadzieję.
OdpowiedzUsuńW mojej kuchni niewiele się dzieje, bo lubię wszystko chować, stoi to co stać powinno. Oliwy i herbaty w szafkach, przyprawy w szufladzie, deski również, ale u innych lubię popatrzeć na te wszystkie przybory kuchenne fajnie skomponowane. U Ciebie wygląda to ładnie i estetycznie. A chlebek, niam , czuję jego zapach, miłej niedzieli Gosiu
A ja lubię jak kuchnia żyje swoim życiem, stąd te dekoracje i rzeczy pod ręką:-)
UsuńMałgosiu, piękne detale :-) Też lubię dechy na wierzchu i niektóre akcesoria o czym nawet ostatnio wspomniałam na blogu. Wpadł mi w oko ten piękny koszyczek z orzechami, A chlebek pachnie, że aż u siebie czuję :-) Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńNiestety koszyczka już nie mamy w sklepie , tego rodzaju , bo inne jeszcze tak..
UsuńJak ja lubie takie dodatki do kuchni. A chlebek wyglada smakowicie:))
OdpowiedzUsuńI smakuje znakomicie przez 3 dni:-)
UsuńI ja lubię często poprzestawiać co nieco w swoim królestwie ;)
OdpowiedzUsuńBardzo energetycznie się zrobiło u ciebie .Żółty tak ma,że jest własnie takim ożywczym kolorem.U mnie zawsze bliżej wiosny pojawia się ten kolor w postaci różnych dodatków.
Pozdrawiam :)
ogólnie nie lubię tego koloru, ale drobne akcenty mi nie przeszkadzają
UsuńFajnie się wpasował ten żółty, faktycznie, jakby wiosenniej. Masz ładny kolor ścian, zdradzisz nazwę?
OdpowiedzUsuńeva
na tej części ściany kuchennej jest lakobel, ale nie pamiętam numeru:-)
UsuńW Warszawie też ponuro. Mam podobne sposoby na rozweselanie kuchni - żółć cytryny i zieleń ziół :)
OdpowiedzUsuńpozdrowionka
Trzymaj się Martusia:-)
Usuńpiękny ten Twój kącik kuchenny! zazdroszczę Ci go! ja też czekam z utęsknieniem na wiosnę!
OdpowiedzUsuńGosiu zapraszam Cię na moje rocznicowe CANDY!
pozdrawiam
http://paulapearls.blogspot.com/
z przyjemnością:-)
UsuńChciałabym spytać o hiacynty :) Zdradź mi jak przechowujesz cebulki... Bo mnie nigdy się nie udaje :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam...
M.
obsuszam, odrywam te zniszczone warstwy, i wkładam do papierowej torebki, przeleżały u mnie w komórce i tyle, potem jak zaczynają puszczać zielone listki to zabieram na górę, wsadzam do ziemi i lekko podlewam. Nie wszystkie chyba mi zakwitną , ale widze , ze kolejny już się wynurza:-)
Usuńpięknie u Ciebie :-)
OdpowiedzUsuńbuziaczki ;*
Chleb wygląda wspaniale. Ja pierwszy upiekłam w piątek i tak bardo mi się podoba pieczenie, że szykuję się do następnego :)
OdpowiedzUsuńto gratuluję , bo to nie jest prosta sprawa.
Usuń