1.
KIEŁKI
Dzisiejszy post kulinarny ale z akcentem na zdrowe jedzenie.
Na waszych blogach wiele piszecie o nękających Was i Wasze rodziny chorobach.
Każda stara się ratować domowymi sposobami, bo wiadomo zdrowie jest
najważniejsze.
Pisałam wcześniej o kiełkach, które u mnie w domu spożywamy
regularnie. To nowa porcja wychodowana w ciągu 4 dni.
Nie wszystkie kupione
ziarenka udaje się wyhodować , kiedyś kupiłam brokułowe i nic z tego nie
wyszło.
Obecnie w sklepach jest naprawdę duży wybór i jeśli nie chce
Wam się bawić w hodowanie można spokojnie kupić te gotowe.
A oto fragment potwierdzający zbawienne dla zdrowia
właściwości kiełek.
W kiełkach jest wszystko
co najlepsze, i to w gigantycznych
dawkach. Są skarbnicą witamin z
grupy B, witaminy C (np. 1/2 szklanki
kiełków lucerny zawiera jej tyle co 6 szklanek soku pomarańczowego), D,
E, K, PP oraz żelaza, fosforu, wapnia, magnezu, potasu, cynku, jodu, manganu,
miedzi, litu, selenu. Dużo w nich beta-karotenu,
wartościowego białka oraz kwasów tłuszczowych
omega-3. Są bogate w błonnik
(np. 3 łyżki stołowe kiełków pszenicy mają go więcej niż kromka ciemnego
pieczywa pszennego). Na dodatek dostarczają niewiele kalorii i nie mają
właściwości wzdymających. Kiełki chronią nas przed szkodliwym wpływem wolnych
rodników. Hamują tworzenie się ich w organizmie i unieszkodliwiają działanie
tych, które wchłaniamy z otoczenia. Obniżają poziom złego cholesterolu,
zapobiegają miażdżycy i nowotworom oraz regulują trawienie. Doskonale wpływają
na cerę, włosy, paznokcie i zęby oraz wzmacniają kości. Regenerują
i odmładzają organizm, poprawiają odporność, uzupełniają niedobór witamin i
minerałów, jednym słowem – zapewniają dobre samopoczucie.
2.
PEKLOWANA SZYNKA
Polecam też robienie własnych wędlin z mięs. Żadna robota i
żaden problem, trzeba tylko trochę cierpliwości. Nagrodą jest mięsko pyszne,
zdrowe i na 100% bez konserwantów. Można je trzymać długo w lodówce , bo nic
się z nim nie dzieje, w przeciwieństwie do wędlin kupowanych w sklepach.
Do peklowania można wykorzystać np. szynkę.
Podaję szybką instrukcję na peklowane i zdrowe mięsko.
Mięso należy umyć i osuszyć ręcznikiem papierowym. Do garnka
wlewamy chłodną przegotowaną wodę i dodajemy sól do peklowania (ilość zgodna z
instrukcją na opakowaniu), kilka ziarenek zioła angielskiego, pieprzu, 2 listki
laurowe, 3 owoce suszonego jałowca. Wkładamy mięso i do lodówki. Dwa razy
dziennie przewracamy mięso w garnku. Po ok 2 tyg. wyjmujemy i myjemy mięso.
Wlewamy do garnka świeżą wodę, trochę solimy i dajemy dowolne przyprawy, można
te same co do peklowania. Przed włożeniem mięsa do wody należy je mocno
obwiązać sznurkiem lub nitką, tak jak baleroniki za czasów babcinych. Gotujemy
na średnim ogniu ok 1 godzinę . Nie za długo , bo się będzie kruszyć przy
krojeniu. Potem zostaje to co najlepsze, kanapeczki z pysznym i zdrowym
mięskiem, do tego warzywka i kiełki….
3.
MIĘSA PIECZONE W RĘKAWIE
Poza peklowaną szynką można też na szybko kupić karczek i
upiec w rękawie.
Polecam choć kilka razy w miesiącu zaserwować rodzince takie
frykasy…umówmy się jak my o to nie zadbamy to kto??? :-) J
Trochę się dziś rozpisała , ale na zdrowiu nie ma co
oszczędzać.
Na koniec kilka migawek
i gorące pozdrowienia.
A Wy macie swoje pomysły na zdrową kuchnię?
Pragnę jeszcze podziękować Alicji ze Składziku zapomnianych marzeń za kolejne wyróżnienie. Jest mi niezmiernie miło i czuje się podwójnie zmotywowana do dalszego działania.
Ja też co roku w ziemie staram się serwować kiełki i trochę zdrowia na talerzu:) Wędlinki najbardziej lubię te wędzone przez mojego tatę.
OdpowiedzUsuńojej wędzone to muszą być pyszne!!!! Pozdrawiam
Usuńkiełki uwielbiam :)) i jemy je :))
OdpowiedzUsuńdużo warzyw chude miesko drób ,czosnek ,cebula ;;)
pozdrawiam
Ag
Fakt, cebulkę też serwuję na różne sposoby, np, rano smażona cebulka z pokrojoną i podsmażoną kiełbaską. Pozdrowionka
Usuńaha no i aronia , czarna porzeczka duzo witaminki C ;;)
UsuńA ja o kiełkach zawsze zapominam!!! a lubię więc nie wiem czemu...
OdpowiedzUsuńMięsko piekę bardzo często, o niebo lepsze niż wędliny w sklepach...
Pozdrawiam cieplutko
Justynko polecam wybierz takie delikatniejsze, np brokułowe i przemycaj córce do kanapek, może się troszkę uodporni na te choróbska
UsuńMięsko piekę i rodzinka sobie chwali :) Kiełki w domu jem tylko ja i głównie są to kiełki rzodkiewki :) Nie ma lepszej wędlinki niż własnej roboty :)
OdpowiedzUsuńbuziaki
Zgadzam się z Tobą w 100%, że sklepowe wędliny niestety nie rozpieszczają naszego podniebienia. Również jestem zwolenniczką pieczonego karczku czy schabu, chociaż... no właśnie - schab pieczony zawsze wychodził mi troszkę suchy, ale to już taka struktura mięsa. Dlatego na święta, po raz pierwszy, przygotowałam schab gotowany w mleku. Może dla niektórych z Was zabrzmi trochę dziwnie, jednak dla mnie jest nieporównywalnie smaczniejszy niż ten pieczony w piekarniku. W duecie z kiełkami na pewno pójdzie na zdrówko. Polecam. B.Z.
OdpowiedzUsuńUwielbiam kiełki - niestety część moich domowników nie chce ich jeść. W ubiegłym roku kupiłam sobie taki pojemnik do ich hodowania - miałam jednak problem gdyż na kiełkach pojawia się taki nalot i ja miałam problem z odróżnieniem go od pleśni - dlatego zrezygnowałam. No ale może znów spróbuję hmmm
OdpowiedzUsuńSzynkę także w tym roku peklowaliśmy i sami wędziliśmy - smak o niebo lepszy od tych sklepowych :)Mięsa również piekę - bardzo je lubimy. W sklepach jest teraz tyle sztucznych wędlin, napompowanych wodą - niektóre niepowinny być wypuszczane na rynek.
Od czasu do czasu i my jemy " swojskie jadło". Pieczemy mięso - karkówkę , wędzimy szynki. To rzeczywiście ma inny smak.
OdpowiedzUsuńnie ma jak samodzielnie zrobione mięsko. pracy naprawdę niewiele a smak i trwałość sto razy lepsze.ja za kiełkami nie przepadam, za to mój mąż bardzo. dlatego i ja od czasu do czasu się skuszę. najbardziej lubię rzodkiewkowe... a przy okazji mojej obecnej chorobie może dobrze byłoby pochrupać.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo życzę zdrówka i pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńOj tak, zgadzam się - swoje własne specjały są o wiele lepsze niż sklepowe "gotowce" :) My się raczymy zielonymi szejkami, codziennie wcinamy choć trochę czosnku, a rano pijemy wodę z cytryną i na razie jakoś omijają nas choroby :)
OdpowiedzUsuńmniam mniam pychotka! uwielbiam kiełki w surówkach i sałatkach:)))
OdpowiedzUsuńchoć takie na chlebku z masełkiem też są niczego sobie...:)))
świetny post!
pozdrawiam ciepło