Witajcie.
To już ostatnie dni wakacji.Choć były długie to wyczerpujące i nie mogę powiedzieć, że czuję się wypoczęta.
Dwa wyjazdy, sporo rzeczy do załatwienia, gruntowne porządki w domu a przede wszystkim mnóstwo pracy na działce.
Początki działkowicza nie są łatwe i niosą ze sobą mnóstwo błędów. Ważne jednak by się nie poddawać i wyciągnąć wnioski. Jest niezastąpiony i wszystko wiedzący wujek "google" i całe mnóstwo przychylnych ludzi, którzy służą rada i pomocą. Na Instagramie znalazłam przyjazną duszyczkę, którą potrafi nazwać wszystkie rośliny na mojej działce. Godne podziwu jest to, że ta wiedza wynika z pasji a nie jest wyuczonym zawodem.
Praca na działce pochłania moje siły i czas stąd takie długie przerwy w moim blogowaniu.
Dziś jednak zmobilizowałam się i postanowiłam umieścić kilka zdjęć, które zobrazują Wam jak wygląda mój kawałek ziemi.
Skalniak i moje ukochane sukulenty.
Owoce, które nie były pryskane, przez co są zdrowe , ale nie powalają wielkością i są idealną pożywką dla robali. Jabłka przerabiamy głównie na soki, które wraz z marchewką tworzą idealny duet do śniadanka.
Poziomki, które kwitną i owocują po raz drugi.
W szklarni mieliśmy bardzo dużo winogron , były naprawdę słodziutkie i poza rewelacyjnym smakiem cieszyły oko przywołując wspomnienia z naszej podróży do Toskanii.
Kolejne jabłonie, które dopiero dojrzewają i dzięki dużej ilości słońca zaczynają nabierać kolorów.
Mamy też węgierkę, która obficie obrodziła. Już się nie mogę doczekać zbiorów...i kolejnej roboty przy powidłach.
Żeby się nie zniechęcić do działkowania i nie kojarzyć wyjazdów tylko z pracą staram się również relaksować i wypoczywać.
Ileż radości można czerpać z natury. Tez kocham ogród i dary jakie daje:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPoczątki bywają trudne, ale w Twojej działce jest ogromny potencjał.
OdpowiedzUsuń